Forum Lubliniec Strona Główna Lubliniec



Ultra Trail du Mount Blanc

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lubliniec Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Alek
Mała Srebrna
Mała Srebrna



Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Katowice

 PostWysłany: Śro 12:29, 05 Wrz 2007    Temat postu: Ultra Trail du Mount Blanc Back to top

Idę tutaj na łatwiznę, za co z góry przepraszam i się wstydzę Embarassed
opisałem trochę ten bieg na forum biegajznami w dziale ultra
może kogoś z meciarzy zainteresuje
np. Marcina Świerca
dystans wprawdzie ogromny ale to jednak też góry



Ela Chłap napisał(a):
Szkoda że impreza nie była trafiona. Ale i tak Cię podziwiam , moje wyrazy szacunku. Może napisz jeszcze pare słów o organizacji i atmosferze tej imprezy.



Wieje groząExclamation
Orgowie stwarzają klimat totalnego zagrożenia dla uczestników.
Po kilku zbieżnych sygnałach zacząłem się zastanawiać, co oni mają na myśli, czego nie mówią, czego się obawiają, jakie zagrożenia ten bieg niesie przede wszystkim dla nich, że tak się asekurująQuestion
Wychodzi mi na to że chcą mieć święty spokój.
Żądają:

Pierwsze: - obowiązkowe zaświadczenie od lekarza na ich drukach gdzie pisze że będziesz biegł w śniegu, deszczu, po górach i po ciemku i jesteś do tego fizycznie wydolny. Widząc taki druk każdy lekarz zaczyna się wykręcać od podpisania w obawie przed odpowiedzialnością posyłając cię na tysiące badań i żądając dodatkowych zaświadczeń.
Mój rodzinny, który wie jakie dystanse biegam non stop tylko się zapytał: Panie, a co tu pisze? mówię mu, że orgowie uprzedzają, że będę biegł w nocy po ciemku, on na to : To kup se pan latarkęExclamation i podpisał druk.
No ale to mój wieloletni lekarz który wie o każdym moim strzyknięciu w kolanie i o mojej wydolności.
Myślę że każdy inny zmusi człowieka przynajmniej do wykonania podstawowych badań zanim podpisze.
I z punktu widzenia organizatora jest to dobre, jest szansa że słabe, chore ale ambitne jednostki nie przejdą tej selekcji.

Drugie: - poświadczenie wcześniej odbytych biegów górskich.
Jak korespondowałem z orgami to w ich mailach stawiane człowiekowi żądania opierały się na pograniczu zdolności i umiejętności przetrwania Harrisona Forda z Poszukiwaczy Zaginionej Arki.
Które podane biegi ich przekonałyQuestion Nie wiem. Ostatecznie uznali że się nadaję.

Trzecie: - żądanie obowiązkowego ubezpieczenia od kosztów ratownictwa śmigłowcowego i transportu z gór.
Ostatecznie nie sprawdzali czy tą polisę posiadam ale wykupiłem na 300 000 PLN w pełnym zakresie tzn. ratownictwo, leczenie, transport do kraju, pobyt i opieka osoby towarzyszącej, no wszystko co możliwe łącznie z przerwaniem imprezy z winy orgów
W przysłanym Road Book piszą wyraźnie że mają prawo w każdej chwili odwołać imprezę.
Czytałem to i strasznie mnie to oburzało: jakto przerwać imprezę, gdy wszyscy orgowie zawsze piszą że impreza odbędzie się bez względu na warunki pogodowe?
Później poszedłem po rozum do głowy i sam wyobraziłem, że jak przyjdzie potężny, rozłegły ciepły front to nad Alpami będzie rzeź z deszczami, burzami a powyżej 2000 metrów najprawdopodobniej również śnieżycami, i teraz wydostać z gór dwa tysiące ludzi rozciągniętych ostatecznie na przestrzeni bez mała 50 km graniczyłoby z cudem.
Stąd myślę że zadaniem poszczególnych punktów rejestrowych byłoby zatrzymywać nadciągających uczestników i organizować zbiorowe opuszczenie gór.
Plus pokryte koszty poszukiwania i ratownictwa dla tych co się im nie udało
To taki całkiem czarny mój scenariusz.

Czwarte: - obowiązkowe wyposażenie.
Widziałem że różnie do tego podchodzili, ale w zasadzie sprawdzali przy rejestracji, odgrażali się że na trasie będą również sprawdzać ale na mojej pierwszej połówce nikt nie sprawdzał, może na drugiej? Tu już Piotrek musi napisać.
A więc: pojemnik na 1 l wody, zapas jedzenia (cokolwiek by to nie znaczyło, chciałem dla jaj zrobić dwie kanapki z serem ale ostetecznie pokazałem pięć snikersów), czapkę, gwizdek, spodnie za kolana (w oryginale rajstopy), kurtkę przeciwdeszczową, bandaż elestyczny 3X80 cm, koc termiczny, dwa źródła światła z zapasem baterii do nich (baterie rozdawali i zbierali zużyte na którymś punkcie, chyba na 40 km?).
Na mnie zrobił wrażenie ten gwizdek (czarny scenariusz).

Sam dbając o swój komfort zabrałem niejako trzy komplety na różną pogodę i temperatury:
- krótkie spodenki i koszulkę przeciwpotną na słońce (idealnie sprawdziły się na starcie i w drugim słonecznym dniu)
- rajstopy i koszulkę z długim rękawem na chłód + polar setkę (oj,
przydał się w nocy!)
- spodnie i kurtkę Dobsona na załamanie pogody (na szczęście się nie przydały)
wychodziłem z założenia że jak się totalnie załamie pogoda to wszystkie warstwy na siebie, przepaskę na uszy, czapkę z daszkiem na łeb, rękawiczki na ręce, kocem termicznym się okręcę i przetrwam.
no ale jak pisałem w poprzednich postach to nie dla mnie, nie jestem surwiwalowiec, przewidując najgorsze jestem przygotowany aby to przetrwać, ale ja jestem biegaczem, a walka z żywiołem ma z bieganiem niewiele wspólnego, poza tym jestem skrzywiony jeszcze w ten sposób że biegam dla przyjemności a nie dla wyników, osiągnięć, życiówek.
Stąd moje niezadowolenie, bo spodziewałem się czegoś innego.

Uważam że impreza zorganizowana perfekcyjnie.
Spiąć na poziomie organizacji trzy państwa, ciężki górski teren i ogromne odległości to jest niezłe wyzwanie!
Zaimponowało mi oznakowanie trasy na które wywalono ciężką kasę i kupę roboty.
Oznakowanie składało się z wbitego najczęściej w ziemię kijka z nanizanymi na niego dwoma żółtymi, skrzyżowanymi odblaskami z przyszytymi półmetrowej długości dwiema biało-czerwonymi taśmami.
Odblaski rewelacyjnie świeciły w nocy w świetle czołówek a taśmy powiewały z daleka w dzień.
W terenie niejednoznacznym oznakowanie było tak gęsto rozmieszczone że od jednego znaku widziało się drugi a nieraz i kilka.
Tam gdzie droga była tylko jedna, ograniczano się do malowania sprajem na ziemi, kamieniach, asfalcie strzałek potwierdzających kierunek z literkami UT.
W zadnym momencie nie miałem wątpliwości, gdzie dalej się przemieszczać.

Punkty żywieniowe to cała historia i poezja sama w sobie!
Napisano, że nie wolno wynosić z punktu jedzenia i picia, należy spożywać na miejscu i generalnie wszyscy tak robili, znaczy picie można było uzupełniać do własnych pojemników a jakieś przegryzki i tak każdy brał ze sobą.
No więc tak, i ja tam byłem, mód i wino piłem
Kilka (siedem, osiem?) rożnych rodzaji batoników
nałamane góry czekolad (rozpoznałam ze trzy smaki)
pocięte batoniki czekoladowe
orzechy nerkowca, laskowe, włoskie, migdały
rodzynki, śliwki, morele
jabłka, banany
kosze z pociętą bagietką
tace z kawałami sera żółtego (z pięć rodzaji)
tace z kiełbasą
soup - gorąca zupa (w zimną noc rewelacja!)
a jak już ktoś sobie pojadł, to:
mineralna gaz i niegaz
jakieś toniki i izostary (tego nie próbowałem, bo na codzień nie używam)
coca cola
herbata, kawa
i jakiś sok rozrobiony z koncentratu (raz się napiłem przez pomyłkę myśląc po ciemku że to cola)

generalnie po dojściu na punkt piłem kubek mineralnej, kubek coli, chliptałem miskę - dwie zupy z chlebem i przegryzałem serem, pakowałem do ust kilka kawałków czekolady, zabierałem ze dwa batony w opakowaniach, uzupełniałem wodę i szedłem dalej
wystrzegałem się rzeczy których nie jem na codzień obawiając się sensacji żołądkowych.
i tak trafiłem na ser tak okropnie pleśniowy, że po ugryzieniu natychmiast zacząłem nim pluć

Atmosfera imprezy w moim odczuciu raczej poważna.
Mimo ożywionej paplaniny orgów przed startem, miny większości uczestników były pełne skupienia, na trasie też nie było pustych rozmów i relaksu.
nie byłem na pasta party i przegryzce pobiegowej, więc nie wiem jak tam było, tu może Piotrek coś napisze,
z fantów dali koszulkę przeciwpotną, dostałem zamówiony rozmiar L który dla mnie był jak XXL do połowy uda i za Chiny nie chcieli wymienić na mniejszą upierając się że taki mi się należy i koniec,
co do polaru finishera to jego musi opisać Piotrek, ja po swój nie dobiegłem (sorry, nie doszedłem)

co mi się przypomni, to będę dopisywał
ogólnie kto chce startować w UTMB niech się od początku nastawia na długie chodzenie, wspinanie, spuszczanie z nielicznymi elementami biegu, i to będzie najzdrowsze podejście!
i obowiązkowo kijki

pozdrawiam mimo wszystko biegowo


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
HARCERZ
Mała Brązowa
Mała Brązowa



Dołączył: 21 Gru 2005
Posty: 434
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: W-wa

 PostWysłany: Śro 13:37, 05 Wrz 2007    Temat postu: Back to top

...JUŻ PISAŁEM...dobry jesteś...Mistrzu! Wink Laughing

Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lubliniec Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach